Jak jest po 7 latach wychowywania dziecka w języku angielskim i polskim?


Pod koniec 2022 zadałam sobie pytanie „Co dało te 7 lat otaczania mojego syna językiem angielskim i włączania angielskiego do naszego codziennego życia?” Pierwsza odpowiedź jaka się nasuwa to “No chyba niewiele…” To moje myśli, a co pokazało życie? O tym później.


Moje starania nic nie dały?


Niektórzy pewnie tak myślą, no bo jak to? Można o mnie pomyśleć, że innych szkoli, a swojego dzieciaka nie może nauczyć? Mało tego! Namawia przecież rodziców do uczenia własnych dzieci! i co? 

Bilikid się rozkręcił przez te lata, wydałam dwie książki, występowałam na konferencjach, opublikowałam niezliczone ilości wartościowych materiałów … i co? Efekt wychowania Karola w dwóch językach chyba nie do końca jest taki jak oczekiwano…
Świadomie używam słowa “oczekiwano” w formie bezosobowej, bo to nie były moje oczekiwania, ale czuję swego rodzaju presję społeczną, że skoro wiem jak to robić i szkolę innych, to sama powinnam mieć modelowe dziecko. W moim mniemaniu mam modelowe dziecko i widzę w swoim synu wiele mocnych strony, które zdecydowanie dominują słabsze. Nie mam wpływu na wszystko 

Zdziwieni?


Mój syn który teraz jest w wieku 7,5 lat boryka się z trudnościami w czytaniu i pisaniu w obu językach, a ostatnio zauważyłam regres w mówieniu po angielsku i niechęć do tego języka. Karol nie jest dzieckiem, które lubi się popisywać recytowaniem wierszy albo śpiewaniem. Jest bardzo twórczy, kreatywny, ale nie przedstawia tego na zawołanie, tylko wykorzystuje te cechy w codzienności. Spędzam z nim bardzo dużo czasu organizując mu kreatywne aktywności, w czasie których oczywiście się uczy, choć nie jest tego świadomy i czuje, że dobrze się bawi. 

Edukacja alternatywna 


Od 5 roku życia mój syn jest uczniem międzynarodowej anglojęzycznej szkoły podstawowej działającej według wytycznych organizacji International Baccalaureate (IB), a dokładnie programu Primary Years Programme (PYP). Program jest alternatywą dla powszechnej edukacji, w moim odczuciu jest dużo atrakcyjniejszy i ciekawszy niż powszechna podstawa programowa w Polsce, ale jest też dużo bardziej wymagający. Nauka czytania i pisania zaczyna się już w przedszkolu na tzw. poziomie K2 (kindergarten year 2), w wieku 5 lat. Świadomie weszliśmy w ten program i wiedzieliśmy, że kształtowanie akademickich umiejętności typu pisanie, czytanie i liczenie odbywa się od wczesnego wieku i jest intensywne, w porównaniu do zasad rządzących programem powszechnej edukacji w Polsce. Od 5 roku życia nasz syn uczy się czytania i pisania w języku angielskim i polskim. Zdaje się, że jego rówieśnicy z którymi jest w klasie, dużo sprawniej i szybciej nabyli te umiejętności, a mój syn wciąż miewa trudności z płynnym czytaniem i pisaniem. Ja się tym za specjalnie nie przejmuję, co nie znaczy, że nie działam żeby Go wspierać.

Problemy z czytaniem i pisaniem mimo dużej ilości wsparcia?

Przez pryzmat naszych doświadczeń wiem, że akademickie osiągnięcia nie są najważniejsze. Musimy walczyć każdego dnia o dobrostan psychiczny, by dziecko w żałobie, które widziało przebieg choroby nowotworowej i odchodzenia ukochanego brata, wróciło do normalności. To niezaprzeczalnie priorytet naszych rodzicielskich działań. Wobec takich doświadczeń w wieku 6 lat, nasze wychowawcze i edukacyjne priorytety bardzo się zmieniły względem życia sprzed diagnozy. Obecnie jeszcze mocniej kładę nacisk na to, by edukacja odbywała się w przyjaznym otoczeniu, w atrakcyjny dla dziecka sposób, z humorem oraz pełnym szacunkiem do dziecka i serdecznością. Dbam o to, by emocje towarzyszące nauce były pozytywne, by nigdy edukacja nie kojarzyła się z przykrym i mozolnym obowiązkiem. To jest właśnie clue działań językowych, co opisałam w swojej pierwszej książce “Jak nauczyć dziecko angielskiego?”, która jest jeszcze dostępna w moim sklepie.


Nie chcę porównywać, a jednak…


Niedawno opublikowałam w swoich mediach społecznościowych krótki filmik jak mój synek i jego rówieśniczka czytają angielskie książki o różnym poziomie zaawansowania. Opublikowałam ten materiał, żeby pokazać swojej społeczności jak różnie rozwijają się dzieci w tym samym wieku będące w tej samej formie edukacji. Karolka koleżanka nauczyła się angielskiego w szkole anglojęzycznej, w której edukację rozpoczęła rok wcześniej niż on, w wieku 4 lat. W tej chwili ma 7,5 roku i sama sięga po książki, czyta płynnie, zachowując piękną intonację. Mój syn uczył się w tym samym czasie co jego koleżanka, od urodzenia czytałam mu angielskie książki i był otoczony tym językiem na co dzień. Ma także moje pełne wsparcie w procesie edukacji przedszkolnej i szkolnej. Wciąż wymaga jednak pomocy, wsparcia i zachęty do samodzielnego czytania. Bardzo chętnie sięga po książki, nie wyobraża sobie kończyć dnia bez wieczoru z książką i to podwójnie, bo każdego wieczora czytamy po kilka stron po angielsku i po polsku. Jednak wciąż preferuje słuchanie mojego czytania, niż czytanie samodzielne. Z drugiej zaś strony, rówieśnicy Karola, którzy uczą się w szkołach publicznych poznają dopiero pojedyncze litery alfabetu i gdzieś na horyzoncie jest etap łączenia ich w wyrazy.  


 W edukacji językowej małego dziecka najistotniejsze jest wyrobienie 
pozytywnych skojarzeń z nauczanym językiem, co można osiągnąć dzięki 
nauce przez zabawę oraz “mimochodem” w trakcie codziennych czynności, 
w sposób, który dziecko nie odbiera jako naukę wprost.
Daje to solidne podstawy do późniejszej, bardziej formalnej nauki,
którą w pewnym momencie steruje sam uczeń.

Komorowska H., Metodyka Nauczania Języków Obcych, Fraszka Edukacyjna, Warszawa 2002


Podmiot ważniejszy niż przedmiot 


Podziwiam podstępny dzieciaków, z którymi mam do czynienia na co dzień w pracy i bardzo szanuję ich indywidualne możliwości. Doceniam każdy wysiłek Karolka i każdy najmniejszy sukces. Podziwiam i jestem dumna, tak jak podziwiam postępy i postawy jego kolegów i koleżanek.

Opublikowałam w swoich SM filmik, gdzie widać różnicę w szybkości i intonacji
czytania Karola i jego rówieśniczki oraz zredagowałam wpis na ten temat,
żeby pokazać, że często efekty naszych rodzicielskich starań
nie zależą wyłącznie od nas- dorosłych, edukatorów, rodziców.
To jest składowa wielu czynników, takich jak: możliwości, potencjał, talenty dziecka
oraz środowisko i okoliczności w jakich się rozwija.
Musimy o tym pamiętać, szanować tę różnorodność i nieustannie sobie o tym przypominać.

Piszę to wszystko po to, żeby pokazać, że mimo trudności, jakich doświadczyła nasza rodzina i z jakimi borykamy się na co dzień,  można zawalczyć o dziecko, o idee edukacyjne i wychowawcze.

ZAWSZE musimy pamiętać o tym, żeby to PODMIOT nauczania,

a nie  PRZEDMIOT nauczany był na pierwszym planie! 

Najpierw potrzeby i możliwości dziecka, potem do nich dostosowane metody 

i POZYTYWNE nastawienie rodzica, bez oczekiwań,

z otwartością na to, co przyniosą nasze działania.


What’s the plan?


Zatem w Nowym Roku (bo jeszcze mamy styczeń 😛), możecie się spodziewać w moich mediach społecznościowych więcej migawek z codzienności, w której systematycznie ćwiczymy czytanie, pisanie i liczenie po polsku i po angielsku. Będę także przemycała trochę wiedzy o materiałach wspierających tę naukę oraz metodyki nauki pisania i czytania w dwóch językach, którą sama stosuję. Wiedzę tę wykorzystałam w praktyce planując projektując swoją najnowszą książkę dla dzieci “Where is my panda?”, która ma za zadanie zainteresować językiem maluszka oraz aktywizować dziecko do działania w języku angielskim, a starszaka zachęcić do podejmowania prób samodzielnego czytania oraz wykonywania zadań utrwalających słownictwo oraz treść książki. “Where is my panda?” dostępna w moim sklepie – koniecznie sprawdź ofertę. 

Zachęcam Cię do zapisania się do mojego newslettera oraz do dołączenia do grupy Uczę swoje dziecko angielskiego. Jeśli spodobał Ci się ten wpis i uważasz, że warto go przeczytać, będę bardzo wdzięczna jeżeli wyrazisz to w komentarzu, dasz like lub udostępnisz. 

Wszystkie treści na blogu i w social mediach są darmowe. To rezultat mojej ciężkiej pracy, wynikającej wielkiej pasji. Będzie mi bardzo miło, jeśli zechcesz odwiedzić mój sklep lub platformę kursową i zdecydujesz się na zakup oferowanych produktów. Dzięki temu zarówno blog, jak i ja możemy się rozwijać, a dodatkowo wesprzesz konto Fundacji Panda Team, która pomaga rodzinom dzieci chorujących onkologicznie. 

Jeżeli treści, które publikuję i moje pomysły są dla Ciebie inspiracją do stworzenia czegoś innego i opublikowania w Twoim miejscu w sieci, nie zapomnij podać linka do mojej strony jako źródła Twojej inspiracji. Twórco internetowy – pamiętaj, że kopiowanie treści bez podania źródła jest niezgodne z prawem. 

Dzięki, że tu ze mną jesteś 🙂
Pozdrawiam serdecznie,
Paulina Tarachowicz

Udostępnij post