Czy Twoje dziecko chce kupować pamiątki na wyjazdach? Czy zbiera bilety, ulotki, mapki z odwiedzanych miejsc, a Ty nie wiesz co z nimi zrobić po wyjeździe, bo potomek nie daje ich wyrzucić? Czy znajdujesz listki, piórka i patyczki walające się po domu, a dziecko uparcie twierdzi, że to pamiątki z Waszych wypraw? Czy czasem żal Ci kasy na “badziewne” pamiątki z wakacji? Czy na wspólnych wyjazdach zdarza Ci się słyszeć “Mamoooo, nudzi mi się!”? Jeśli na niektóre pytania dajesz twierdzące odpowiedzi, to ten wpis jest dla Ciebie!
Zakładaj dziennik wypraw i wycieczek! Holiday journal jest bardzo prostym i efektownym rozwiązaniem!
Nasz dziennik wycieczek wzbudził większe zainteresowanie niż się spodziewałam. Zdawało mi się, że to zwykły zeszyt i nie ma o czym pisać, a jednak wiele osób zadało mi dość szczegółowe pytania na temat tego niepozornego zeszytu, gdy kiedyś opublikowała wzmiankę o nim na Instagram Stories. Dostałam pytania o rekomendowany rodzaj notatnika, sposób wypełniania go oraz wiek dzieci.
Notatnik na wyjazdy sposobem na nudę, dziecięce zbieractwo i oszczędności
Dziś postaram się odpowiedzieć na te i inne pytania, jednocześnie ukazując spory potencjał drzemiący w tej prostej formie gromadzenia wspomnień.
Gdy mój starszy synek skończył 5 lat postanowiłam założyć zeszyt, w którym będzie wklejał bilety, mapki i pocztówki z odwiedzanych przez nas miejsc, a także drobne pamiątki (listki, piórka, obrazki). Wybrałam więc pierwszy lepszy notatnik, bez zbędnego analizowania jego wytrzymałości i jakości i zaczęliśmy zbierać w nim wspomnienia z większych i mniejszych wycieczek.
Głównym celem stworzenia takiego Holiday Journal było utrwalanie wspomnień wraz z dziećmi, czyli ćwiczenie ich pamięci. Młodszy synek miał wówczas niespełna 3 lata, więc nie był jeszcze zbyt poważnie brany pod uwagę przy prowadzeniu zeszytu wspomnień, ale często się nim interesował, jendak jak przypuszczałam, nie garnął się do uzupełniania. Dlatego rekomenduję go dla dzieci, które interesują się pisaniem (lub czymś podobnym do pisania :), a także lubią rysować. Oczywiście można założyć zeszyt niezależnie od wieku dzieci i najpierw samemu go prowadzić, potem stopniowo włączając w to malucha, aż wreszcie przekazując mu inicjatywę prowadzenia journala.
Po co taki dziennik wyjazdów?
Częściowo odpowiedziałam już na to pytanie powyżej, ale przekonam Cię jeszcze mocniej, bo sprawdziłam to wielokrotnie w praktyce i poznałam wiele zalet takiego niepozornego zeszytu. Oto one:
- pomaga w utrwalaniu wspomnień i ćwiczeniu pamięci dziecka, a także kształtuje myślenie abstrakcyjne, które rozwija się dość późno u dzieci,
- układa i systematyzuje informacje o otaczającym świecie,
- odnosi się do bezpośrednich doświadczeń dziecka, tego co przeżyło, dzięki temu dziecko mocno utożsamia się z odwiedzanymi miejscami i chętnie o nich opowiada,
- kojarzy się z ciekawymi wyprawami i wspólnym czasem, co wpływa korzystnie na motywację do prowadzenia dziennika. Polecam prowadzić dziennik ze wspomnieniami z wyjątkowych miejsc, bo codzienne notowanie może bardzo szybko się znudzić i zniechęcić dziecko do pisania czy ilustrowania,
- to doskonały wstęp do nauki pisania, co za tym idzie czytania, a także docelowo do organizacji notatek,
- praktycznie rzecz ujmując, prowadzenie dziennika trochę ratuje rodzicielski portfel w czasie wyjazdów, bo dziecko skupia się na szukaniu pocztówek za 1 czy 2 zł, oraz zbieraniu map, biletów i innych darmowych materiałów, które można wkleić do dzienniczka. Zatem jego prowadzenia choć trochę zmniejsza zainteresowanie zakupem wątpliwej jakości wakacyjnych pamiątek,
- starsze dzieci mają okazję do doskonalenia pisania i regularnego ćwiczenia ręki w naturalnym kontekście, a nie sztucznych sytuacjach stricte edukacyjnych,
- prowadząc Holiday Journal kształtujemy u dziecka nawyk systematyczności, który bardzo przydaje się w codzienności,
- okazja do wprowadzania dodatkowego języka i prowadzenia swoich notatek w dwóch językach, co jest bardzo naturalne w przypadku notowania wspomnień z wyjazdów zagranicznych i pokazuje użyteczność języka obcego w praktyce,
- to często ratunek na alarmujące “nudzi mi się”, bo zamiast marudzić na nudę można zabrać się za uzupełnianie, ilustrowanie, wyklejanie albo przeglądanie i czytanie dzienniczka (dobra alternatywa do gapienia się w komórkę lub tablet),
- to wreszcie piękna, sentymentalna pamiątka z czasów dzieciństwa.
Masz jeszcze jakieś wątpliwości czy zakładać holiday journal? Jeśli tak, to koniecznie do mnie napisz, a postaram się je rozwiać!
Jak zorganizować Holiday Journal? Kwestie praktyczne
To bardzo proste! Wystarczy zeszyt, który zmieści się do plecaka. Wybierz taki format, żeby nie stanowił problemu w pakowaniu bagażu, albo zabieraniu na jednodniowe wyprawy. Potrzebujemy oczywiście też czegoś do pisania – ołówek lub długopis dobrany do wieku dziecka oraz koniecznie kolorowe pisaki lub kredki do robienia ilustracji.
Należy pamiętać też o zbieraniu rozmaitych biletów wstępu, mapek, przewodników, ulotek i innych cennych dla dzieci pamiątek, które można wkleić do dzienniczka (piórek, listków, naklejek). Warto zaopatrzyć się też w jakieś uniwersalne naklejki w dużej ilości, bo one często mogą okazać się ratunkiem podczas długiej podróży albo w oczekiwaniu na posiłek w restauracji i innych sytuacjach typu “nudzi mi się”.
Tylko tyle! Może nawet nie musisz iść do sklepu, bo masz to wszystko w domu, na wyciągnięcie ręki? Spróbuj, a gwarantuję, że efekt przejdzie Wasze najśmielsze oczekiwania!
Jak włączyć angielski w prowadzenie holiday journala?
Zerkaj regularnie do moich mediów społecznościowych, a zobaczysz w naszych codziennych relacjach z wakacji jak angielski zagościł w naszym holiday journalu.
Zapraszam Cię na mój fanpage https://www.facebook.com/bilikidpl/
na Instagram https://www.instagram.com/bilikidpl/ oraz zachęcam do zakupu ksiązki mojego autorstwa, gdzie znajdziesz więcej podobnych inspiracji https://bilikid.pl/ksiazka/
To co? Kto zakłada Holiday Journal na te wakacje? My już mamy uzupełnione pierwsze strony naszego!
Zachęcam Cię do zapisania się do mojego newslettera (każdy subskrybent dostaje darmowego ebooka na temat bajek do nauki angielskiego) oraz do dołączenia do grupy Uczę swoje dziecko angielskiego. Jeśli spodobał Ci się ten wpis i uważasz, że warto go przeczytać, będę bardzo wdzięczna jeżeli wyrazisz to w komentarzu, dasz like lub udostępnisz.
Wszystkie treści na blogu i w social mediach są darmowe. To rezultat mojej ciężkiej pracy, wynikającej wielkiej pasji. Będzie mi bardzo miło, jeśli zechcesz odwiedzić mój sklep i zdecydujesz się na zakup oferowanych produktów. Dzięki temu zarówno blog, jak i ja możemy się rozwijać!
Jeżeli treści, które publikuję i moje pomysły są dla Ciebie inspiracją do stworzenia czegoś innego i opublikowania w Twoim miejscu w sieci, nie zapomnij podać linka do mojej strony jako źródła Twojej inspiracji. Twórco internetowy – pamiętaj, że kopiowanie treści bez podania źródła jest niezgodne z prawem.
Pozdrawiam,
Paulina