Towarzysz anglojęzycznych zabaw, czyli o językowych zabawkach interaktywnych

Dziś przeczytasz o zabawkach interaktywnych wspomagających naukę języka angielskiego od najmłodszych lat. Nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie fakt, że temat ten poruszyłam na blogu tylko raz. Znajdziesz u mnie wiele wpisów na temat anglojęzycznych książek dla dzieci, piosenek, rymowanek, zabaw, ale nie zabawek. No i zbliża się Dzień Pluszowego Misia <3!

 

Akademia z misiem? Co to było?

Jeśli śledzisz mnie od dawna, to być może kojarzysz, że jesienią zeszłego roku (wrzesień 2018), brałam udział w tworzeniu i prowadzeniu wspaniałego spotkania jakim była Akademia Misia Podróżnika – Chicco Bilingual Day. Był to cały dzień anglojęzycznych atrakcji dla dzieci i ich  rodziców. Najmłodsi brali udział w językowych zabawach edukacyjnych, a dla rodziców zorganizowaliśmy spotkanie warsztatowe właśnie na temat wprowadzania języka obcego dziecku od najmłodszych lat. W czasie tego eventu swoją premierę miała interaktywna zabawka językowa Miś Podróżnik. Dzieci uczestniczące w zajęciach miały okazję odbyć wesołe językowe podróże po różnych krainach w towarzystwie zabawnego przyjaciela.

 

Zmiana myślenia

Wracam do tego wydarzenia z kilku powodów. Na pewno dlatego, że mam bardzo miłe wspomnienia z tamtego spotkania. Także dlatego, że ostatnio na moim blogu pojawiało się wiele wpisów dotyczących anglojęzycznych książek dla dzieci. Zawsze będę polecała książeczki jako środek do nauki języka obcego, ale chcę Ci oferować różnorodne źródła, które tę naukę mogą wspierać i czynić atrakcyjną dla dziecka i dla Ciebie. Stąd postanowiłam wrócić do tematu interaktywnych zabawek językowych.

W naszym domu półki uginają się od książek dla dzieci, a z szuflad wysypują się przeróżne materiały plastyczne i recyclingowe, zachęcające do robienia twórczych zabawek DIY. Przez lata byłam sceptycznie nastawiona do tzw. zabawek interaktywnych, aż do czasu wspomnianego wydarzenia. Wtedy, zupełnie niespodziewanie odmieniło się moje myślenie na temat zabawek edukacyjnych. Z pozoru zwykłe spotkanie z dziećmi i ich rodzicami dało mi dużo do myślenia. Mali uczestnicy tamtych zajęć spotkali tytułowego Misia Podróżnika pokonując trudy wyprawy na niedźwiedzia w oparciu o kultową książkę Michaela Rosena „We’re Going on a Bear Hunt”. Zgrabnie udało mi się połączyć klasyk anglojęzycznej literatury dziecięcej z niespodzianką w postaci misia spotkanego na końcu książkowej wyprawy. Technicznie wyglądało to tak, że książkowe perypetie zaprowadziły nas do prawdziwej jaskini, gdzie na małych eksploratorów języka angielskiego w zabawie czekał Miś Podróżnik.

 

 

Z tą sympatyczną zabawką udali się już do swoich domów, by poznawać różne krajobrazy już razem we własnym domu w zabawie. Najbardziej zaskakującą sytuacją dla mnie była wiadomość od jednej z mam z tamtego spotkania. Napisała mi, że już od dawna czytała mojego bloga, ale jakoś za każdym razem ciężko było jej się zebrać, postanowić i wcielić w życie postanowienie, że zacznie bawić się z dziećmi po angielsku w domu. Dopiero obecność językowej zabawki interaktywnej pomogła jej się zebrać w sobie i zacząć wcielać swoje pomysły w życie. W końcu w ich domu zamieszkał miś, który mówił po angielsku! Zatem, należałoby odpowiadać mu w tym języku, żeby w ich domu czuł się dobrze, jak u sobie. Doznałam wtedy jakiegoś olśnienia! Pomyślałam, że dzieci są tylko dziećmi! Kochają się bawić i w zabawie odkrywają świat. Czasem nie wystarczą im książki. Choć kocham je całym sercem, ciężko jest przytulić się do książki i uczynić ją kompanem dziecięcych zabaw. Co innego z zabawką! Pluszak, lalka czy inna zabawka to często najbardziej cierpliwy słuchacz tych książkowych opowieści i niestrudzony kompan dziecięcych zabaw. Jeśli dodatkowo jest w stanie wejść w jakąś interakcję z dzieckiem i przemówić do niego, to już jest wspaniale! Anglojęzyczne rozmowy murowane.

Dzięki takim spotkaniom, zmieniam swoje myślenie. Uświadomiłam sobie, że patrzę na otaczającą mnie rzeczywistość przez pryzmat własnych, wieloletnich doświadczeń pracy w edukacji i pracy z małymi dziećmi, czego nie doświadcza każdy rodzic. Nie tylko dzieciom potrzebne są nowe bodźce zachęcające do nauki języka obcego w zabawie. Potrzebują ich także rodzice. W takim kontekście widzę właśnie rolę dwujęzycznych zabawek – także jako wsparcie dla rodzica, któremu nie zawsze się chce, i który nie zawsze może być kompanem anglojęzycznych zabaw.

 

Zabawki interaktywne w rękach moich dzieci

Moi chłopcy niesamowicie ucieszyli się z takich zabawek. W naszym domu zagościli dwaj nowi przyjaciele: wspomniany miś, który lubi podróżować i o tym chętnie opowiada, oraz miś okazujący uczucia, do którego aż chce się przytulać! Obaj mają wiele do powiedzenia i zaśpiewania! Zatem to też kompani do tańca, na który ja nie zawsze mam czas i ochotę. Dzieciaki chętnie wymieniają się misiowymi przyjaciółmi. Aktualnie, moi synkowie są w wielu 4 i 2 lat. Młodszy z zaciekawieniem słucha i eksploruje możliwości interaktywnych zabawek, natomiast starszy chętnie odpowiada na pytania misiów. To mnie niezwykle cieszy, bo wyraźnie widzę, że angielskie konwersacje są dla niego naturalne i nie prowadzi ich tylko ze mną! To dla mnie też wyraźna informacja zwrotna, że ten mój plan na angielski od urodzenia działa! Żeby nie było, że zanadto rozpieszczam tych moich chłopaków obdarowując każdego misiem, postanowiłam wypróbować coś wspólnego dla rodzeństwa. Mam na myśli zabawkę, która wzmacnia naukę angielskiego, ale też uczy współpracy i dzielenia się. O te dwa ostatnie czasem bardzo ciężko, jeśli chodzi o rodzeństwa z niewielką różnicą wieku. Szukałam czegoś, co nie będzie kością niezgody i nauczy dzieci dzielenia się i zgodniej zabawy. Tu świetnie sprawdził się Baby Prof – językowa zabawka. Zgodnie z moimi przewidywaniami, zwierzątka i zadania z nimi związane bardzo zainteresowały mojego młodszego synka (2 lata). Ruchomy alfabet to natomiast atrakcja dla starszego (4 lata), który od niedawna bardzo interesuje się literami i uwielbia układać z nich swoje imię i krótkie wyrazy. Miło się też patrzy, jak bawią się po prostu razem! W tego typu zabawkach upatruję też pomoc we wprowadzaniu liter i zabaw przygotowujących do jakże kluczowej umiejętności czytania.

 

 

Wesoła zabawa i różnorodność

Dzieci najlepiej uczą się przez zabawę. Ze względu na swoje wrodzone cechy potrzebują zmienności form zabawy (aktywności głośnych i dynamicznych na zmianę ze statycznymi i wyciszającymi). Należy im dostarczać różnorodnych bodźców oraz zmiennego materiału do zabawy. Stąd moja zachęta do aktywnego czytania dzieciom, muzykowania z nimi, zabaw materiałami naturalnymi (piaskiem, kamieniami, patykami), oglądania krótkich bajek, zabaw plastycznych kolorami i fakturami, eksperymentowania ze smakami, a także dostarczania odpowiednich zabawek! Fenomenalne jest to, że dzieci nie są świadome tego, że nabywają nowe umiejętności bawiąc się w najlepsze! O to w tym wszystkim chodzi! Od początku istnienia bloga podkreślam, że nauka języka ma być przyjemną, wesołą i skuteczną zabawą, zarówno dla dziecka, jak i dla rodzica. A do zabawy przecież potrzebne są zabawki! Czy Twoje dziecko ma jakieś ulubione zabawki będące kompanami anglojęzycznych zabaw? Z chęcią się o nich dowiem i będę wdzięczna jeśli podzielisz się swoimi spostrzeżeniami zostawiając komentarz na blogu pod tym wpisem lub na fanpage bloga na Facebooku, czy na Instagramie Bilikid.

Zachęcam Cię do zapisania się do mojego newslettera (każdy subskrybent dostaje darmowego ebooka na temat bajek do nauki angielskiego) oraz do dołączenia do grupy Uczę swoje dziecko angielskiego. Zapraszam do polubienia fanpage Bilikid na Facebooku, obserwowania nas na Instagramie i subskrybowania naszego vloga na YouTube oraz uśmiechania się z nami na TikToku. Jeśli spodobał Ci się ten wpis i uważasz, że warto go przeczytać, będę bardzo wdzięczna jeżeli wyrazisz to w komentarzu, dasz like lub udostępnisz. 

 

Wszystkie treści na blogu i w social mediach są darmowe. To rezultat mojej ciężkiej pracy, wynikającej wielkiej pasji. Będzie mi bardzo miło, jeśli zechcesz odwiedzić mój sklep i zdecydujesz się na zakup oferowanych produktów. Dzięki temu zarówno blog, jak i ja możemy się rozwijać! 

 

Jeżeli treści, które publikuję i moje pomysły są dla Ciebie inspiracją do stworzenia czegoś innego i opublikowania w Twoim miejscu w sieci, nie zapomnij podać linka do mojej strony jako źródła Twojej inspiracji. Twórco internetowy – pamiętaj, że kopiowanie treści bez podania źródła jest niezgodne z prawem.

 

Pozdrawiam,

Paulina



 

 

Udostępnij post