Dziś o kilku moich pomysłach na rozpoczęcie anglojęzycznej komunikacji z własnym dzieckiem. Postaram się przedstawić sposoby, które sprawdzą się zarówno u maleńkich dzieci, przed 1. urodzinkami, ale także u starszaków, które już mówią i mają jakieś pojęcie o języku, ale także u takich całkiem dużych dzieci. Wpis ten jest skróconą wersją pisemną live’a (od czasu do czasu udaje mi się prowadzić live na Facebooku). Nagranie można potraktować jako podcast. Dostęp do pełnej wersji nagranego live (wraz z pytaniami uczestników i odpowiedziami na nie) dostępny jest sklepie Bilikid, w bardzo atrakcyjnej cenie. Kupując dostęp do live stawiasz mi kawę, w podziękowaniu za tworzenie bilikid i dzielenie się moją wiedzą i pasją do tego, co robię! Dzięki!
Do kogo kieruję swoje słowa?
Załóżmy, że masz dziecko prawidłowo rozwijające się, w normie rozwojowej, bez problemów emocjonalnych, zaburzeń mowy itp. Dotyczy to oczywiście dziecka, u którego da się już przeprowadzić diagnozę w razie wątpliwości. Nie możemy mówić, o prawidłowym rozwoju mowy u kilkumiesięcznego dziecka. Ja jednak rozpoczęłam przygodę z angielskim jeszcze przed narodzeniem się dzieci, bo słuchali angielszczyzny jeszcze będąc u mamy pod sercem. Zrobiłam to w ciemno. Eksperyment na własnym, „żywym materiale” udał się, więc mogę go polecać. Mój starszy synek rozwija się wzorcowo, więc kontynuuję komunikację w dwóch językach po dziś dzień. Gdyby jednak okazało się, że ma jakieś problemy z emocjami, czy rozwojem mowy, na pewno udałabym się po radę do specjalisty. Załóżmy także, że komunikacja u Was w domu wygląda tak: rodzice rozmawiają między sobą po polsku, dzieci z otoczeniem komunikują się po polsku, a w komunikacji na linii rodzic – dziecko występuje dodatkowo angielski (lub jeśli rodzic czuje się na siłach, wyłącznie angielski). Czyli nie mówię tu o rodzinach multikulturowych, mieszanych, a raczej o polskich familiach.I ostatnie ogólne założenie: masz z dzieckiem częsty, regularny kontakt i realnie wpływasz na jego rozwój (jesteś rodzicem, ciocią, babcią, opiekunką, nauczycielem, wychowawcą). Jeśli tak jest, zapraszam Cię dalej do wpisu. Jeśli nie, też Cię zapraszam, bo zawsze może coś nowego spotkasz, a może się zainspirujesz 🙂
JAK ZACZĄĆ MÓWIĆ DO DZIECKA PO ANGIELSKU
W CODZIENNEJ KOMUNIKACJI?
Moje pomysły na rozpoczęcie tej przygody:
- Sam na sam z dzieckiem po angielsku – to pomysł, który sprawdził się u mnie w domu. Polega na tym, że rozmawiam z dziećmi po angielsku, gdy jestem z nimi sama. W istocie był to nasz jedyny sposób na samym początku, ale z czasem zamienił się i teraz mamy kilka sposobów na naszą komunikację. Daje on pewną przewagę mamom, które są na urlopach macierzyńskich, ale nie dyskryminuje ojców. Może on jedynie zmobilizować tatusiów do bardzo efektywnego wykorzystania krótkiego czasu z dzieckiem, jaki im zostaje od powrotu z pracy do wieczornych rytuałów. Największą zaletą tego pomysłu jest to, że rodzic może się „rozgadać” po angielsku bez poczucia wstydu i obawy przed krytyką innych dorosłych. Dziecko jest bezkrytyczne wobec rodzica (mam na myśli to małe dziecko) i to daje nam możliwość nabrania tej płynności w mówieniu po angielsku i przezwyciężeniu strachu, wstydu i bariery językowej. Korzystajmy z tego, póki dziecko uważa nas za idealnego mędrca i z radością w oczach słucha, co do niego mówimy.
Ten pomysł można wdrożyć w każdym wieku dziecka, nie ukrywam jednak, że im wcześniej, tym łatwiej to dziecku przyjąć za naturalną kolej rzeczy. Z dzieckiem kilkuletnim to kwestia umowna, by jasno poinformować o zasadach nowej komunikacji. - Wybrane miejsce na anglojęzyczną komunikację. Chodzi o to, by wspólnie z domownikami ustalić konkretne miejsce, w którym będziecie rozmawiać po angielsku. Luksusem byłby ustanowić osobny pokój na anglojęzyczne konwersacje i zabawy. Jednak niewielu może sobie na to pozwolić. Rozwiązaniem zatem może być tzw. English spot, czyli wydzielone miejsce w salonie, czy w dziecięcym pokoju. Można je wyznaczyć za pomocą kolorowej taśmy samoprzylepnej, albo kupić dywanik czy matę, na których można się bawić po angielsku. A może zrobić samemu angielskie terytorium na szarym papierze i rozkładać to na podłodze? Można także skorzystać z gotowych miejsc takich jak namiot tipi w dziecięcym pokoju i właśnie tam rozpoczynać angielskie aktywności. Dobrym pomysłem jest też zorganizowanie angielskiego kącika z książeczkami w tym języku, zabawkami i płytami. Wszystko zależy od możliwości i inwencji. Tak naprawdę, to miejsce to taki KONKRET dla Ciebie i dla dziecka, coś od czego zaczniecie, a z zabawami i konwersacjami po angielsku możecie szybko wychodzić poza to miejsce.
Pomysł ten można wdrożyć nawet u kilkulatka, który lubi już wiedzieć co i gdzie się dzieje. - Spontaniczne przełączanie się na język angielski za pomocą rytuałów. W tym wypadku miesza się języki w codziennej komunikacji i zabawie, z tym ,że znajdujemy sobie coś powtarzalnego, co będzie zwiastowało zmianę języka. Może to być piosenka lub wierszyk. Dzięki temu wyrabiamy tzw rytuał, że zawsze po tym magicznym wstępie następuje przełączenie na język angielski. W swojej pracy spotkałam się z piosenką, która idealnie pasuje mi do tego tematu, niestety nie mogę znaleźć jej w takiej wersji, bym mogła udostępnić. Ma bardzo żywą melodię i słowa mniej więcej takie „Let’s speak in English! Let’s sing in English! Let’s have fun in English”. Po takich słowach łatwiej się przełączyć. Sprawdziłam to kilka lat temu w pracy. Działało 🙂 Można znaleźć gotowe rymowanki, lub samemu wymyślić. Ja czasem wykorzystuję najprostszy rym na świecie „1, 2, 3 – speak English with me!” i następuje zmiana języków.
- Wybrany czas po angielsku. To nic innego jak tzw. strategia czasu (wspominałam o tym przy okazji strategii wychowania dwujęzycznego tutaj). Polega to na tym, że ustalamy konkretny czas, w którym będziemy porozumiewali się wyłącznie po angielsku. Czas ten dostosowujemy do swoich potrzeb. Może to być jakiś dzienny przedział, mogą to być wybrane dwa dni w tygodniu, mogą to być weekendy. Jak Ci pasuje. Ważne, by nie był to czas jakiś mozolnych i nielubianych czynności, np. zawsze jak sprzątamy w pokoju to mówimy po angielsku, o nie… to nie tak. Wręcz przeciwnie, czas ten powinien się kojarzyć pozytywie, może to być czas rodzinnej zabawy, czy grania w gry, albo wspólnego muzykowania. Poznałam jedną panią, która ma w zwyczaju rozmawiać z domownikami po angielsku zawsze przy stole! Super pomysł.
- Przedmioty, które są wyłącznie anglojęzyczne. To pomysł zdecydowanie dla najmłodszych, którzy wierzą w moc rodzica i w różne tajemnicze zjawiska. Tu najprostszym pomysłem jest pacynka (taka na rękę) najtrafniej chyba zwana puppetem, która będzie mówiła i rozumiała tylko po angielsku. Nie musi to zaraz być najprawdziwsza pacynka, ale nawet taka zrobiona przez Was, ze skarpety. To naprawdę działa! Możecie też wybrać te „angielskie” zabawki, które będą się porozumiewały z Wami tylko w tym języku i ich używać w komunikacji. Takie podejście do sprawy jest trochę magiczne. Tworzy się nieistniejący świat, taki Wasz domowy kod, który nadaje tej magii życiu. Dzieci to kochają. Spróbujcie na maluszkach, a przekonacie się, że w to uwierzą.
- Hobby i anglojęzyczny bzik! W tym pomyśle chodzi o wykorzystanie zainteresowań najmłodszych do wprowadzenia języka angielskiego w codzienną komunikację za pomocą bohaterów ulubionej bajki czy serii, filmu lub gry. Ten pomysł ma rację bytu u dzieci ok 3 r.ż, które mają już jakieś swoje gusta i preferencje jeśli chodzi i ulubionych bohaterów. Wówczas można się umówić na nieco dłuższe niż zwykle oglądanie bajki, ale po angielsku! Aby było skuteczne, musi to być oglądanie uczestniczące (chodzi o uczestnictwo rodzica), czyli aktywne. W czasie oglądania należy się włączać, powtarzać wyrażenia i zwroty, przeżywać akcję. Po oglądaniu natomiast pobawić się trochę z dzieckiem w głównych bohaterów ulubionej bajki. Zaopatrzyć się w książki z nimi, gry i zerknąć co oferują anglojęzyczne strony internetowe poświęcone ulubionym bajkom dziecięcym.
- Ostatni na tę chwilę mój pomysł to cierpliwie tłumaczenia polsko- angielskie, które można rozpocząć ze starszym dzieckiem. Pisząc „starszym”, mam na myśli dziecko, które potrafi samo czytać. Wówczas można razem z nim czytać wiersze w dwóch wersjach językowych (ostatnio na moim fan page na Facebooku była możliwość otrzymania wiersza Brzechwy „Na straganie” wraz z tłumaczeniem Marka Kazmierskiego w PDF . Takie niespodzianki dzięki uprzejmości tłumacza 🙂 Można także wyszukiwać książki pisane po polsku i po angielsku (takie jak np. Kubuś Puchatek) i obrać je za wzorzec takiego tłumaczeniowego podejścia w codziennych rozmowach. Niektórzy tak robią, że stosują taką podwójną komunikację, w której jedno zdanie wybrzmiewa w dwóch językach.
W czasie filmiku na ten temat możecie znaleźć różne niebieskie znaczki, które pomagały mi mówić i symblolicznie obrazowały każdy ten pomysł. Masz je na zdjęciu głównym. Live dotyczący tego tematu zakończyłam rzuceniem wyzwania. Wyzwanie dotyczyło przełamania się i już na następny dzień odzywania się do dziecka po angielsku. Powiedziałam, że nie warto już dłużej czekać, tylko zacząć nazajutrz! Nie ma co się zastanawiać, sprawdzaj co będzie najwygodniejsze w Twoim domu i w Twojej rodzinie i koniecznie daj mi znać, który sposób Ci się spodobał. Inspiruj się! A jak wymyślisz nowe sposoby to też koniecznie się do mnie odezwij. Chętnie przedłużę listę!
Pozdrawiam,
Paulina
Zachęcam Cię do zapisania się do mojego newslettera (każdy subskrybent dostaje darmowego ebooka na temat bajek do nauki angielskiego) oraz do dołączenia do grupy Uczę swoje dziecko angielskiego. Zapraszam do polubienia fanpage Bilikid na Facebooku, obserwowania nas na Instagramie i subskrybowania naszego vloga na YouTube oraz uśmiechania się z nami na TikToku. Jeśli spodobał Ci się ten wpis i uważasz, że warto go przeczytać, będę bardzo wdzięczna jeżeli wyrazisz to w komentarzu, dasz like lub udostępnisz.
Wszystkie treści na blogu i w social mediach są darmowe. To rezultat mojej ciężkiej pracy, wynikającej wielkiej pasji. Będzie mi bardzo miło, jeśli zechcesz odwiedzić mój sklep i zdecydujesz się na zakup oferowanych produktów. Dzięki temu zarówno blog, jak i ja możemy się rozwijać!
Jeżeli treści, które publikuję i moje pomysły są dla Ciebie inspiracją do stworzenia czegoś innego i opublikowania w Twoim miejscu w sieci, nie zapomnij podać linka do mojej strony jako źródła Twojej inspiracji. Twórco internetowy – pamiętaj, że kopiowanie treści bez podania źródła jest niezgodne z prawem.