Dziś o przeróżnych odgłosach zwierząt i aut w wersji angielskiej. Jak je wymawiać i zapisywać, jak i gdzie szukać.
Decyzja o wprowadzaniu małego dziecka w świat języka angielskiego niesie za sobą poważne konsekwencje. Mam na myśli zwłaszcza jedną z nich, która zmienia na zawsze życie całej rodziny i dotychczasowe patrzenie na świat, na zwierzęta i przyrodę. Mianowicie, wraz z podjęciem decyzji o nauczaniu języka angielskiego od najmłodszych lat musimy przyjąć na katę fakt, że pies nie szczeka tylko wydając dźwięk „hau, hau”, a kogut nie pieje tylko „kukuryku!” ale… „cock-a-doodle-doo!”
Ten wstęp miał na celu zbudować pewną dramaturgię… nie wiem czy mi się to udało 😛
Cock-a-doodle-doo? Ale jak to?
To właśnie pianie koguta było dla mnie odkryciem roku, gdy zaczynałam pracę z dziećmi przedszkolnymi… No zamienić „kukuryku” na „cock-a-doodle-doo!”? No jak? Jak to możliwe, przecież tam wyraźnie słychać „kukuryku”…
A jednak anglojęzyczne koguty pieją inaczej 😛
Nie przeczytacie teraz wpisu o wyrazach dźwiękonaśladowczych. Nie podejmę się ich wypisywania z prostych powodów: wyrazy te nie są powszechne i podawanie form pisanych może skutkować przyswojeniem błędnej ich wymowy. Uważam, że w tym temacie obowiązuje bezapelacyjne pierwszeństwo słuchania, z formami pisanymi spotkacie się na pewno w anglojęzycznych książeczkach dla dzieci. Jedną tego typu książkę prezentuję na fotografii załączonej u góry tego wpisu: „The Very Happy Hen. Amazing Pop – up Fun” J.Tickle wyd. Caterpillar Books. A kolejną, magiczną książkę z odgłosami zwierząt i skanimacjami pt. „Gallop!”, opisywałam ostatnio na blogu —> klik. Znajdziecie tam też filmik pokazujący książkę Choć temat wydaje się błahy, to jednak jest trudny.
Dla mnie trudność polega już na samym szukaniu w słownikach angielskich odpowiedników polskich odgłosów. Zastanawiam się, jak je wpisać? Pies szczeka „hau”, czy „hał” ? A może „chau”, „chał”? A kot? „Miau” czy „miał”? No właśnie, już tu się wykładam… Paradoksalnie, pisanie nigdy nie była moją mocną stroną. Pisownia mnie przerasta (nie pierwszy raz… ). Wyrazy te są może i śmieszne, ale uważam, że to temat z kategorii „wyzwanie”.
Najlepszy sposób na ogarnięcie angielskich odgłosów zwierząt
Chyba każdemu rodzicowi małego dziecka przydałaby się ta wiedza. Szczerze się przyznaję, że tu najlepiej pomagają piosenki. Z tej racji , stworzyłam u siebie na YouTube playlistę z piosenkami zawierającymi angielskie wyrazy dźwiękonaśladowcze z zakresu odgłosów jakie wydają zwierzęta. Dodatkowo wiele z nich jest z tekstem, więc wersja full – wypas!
Zapraszam na bilikid na YouTube.
Udanego dźwiękonaśladownictwa i tańców! Przecież nie tylko dźwiękiem, ale także ruchem można naśladować zwierzęta.
Przy okazji, wkleiłam do tej listy 3 piosenki z odgłosami pojazdów i innych środków lokomocji. Z czasem, gdy będę miała więcej takich fajnych piosenek, rozdzielę je na dwie osobne listy.Jeśli znajdziecie piosenkę z różnymi dźwiękami, której nie ma na liście, to proszę podzielcie się.
Książka z odgłosami
Ostatnio nabyłam pewną intrygującą książkę, która z początku wydała mi się głupia! Przepraszam, za tak dosadne stwierdzenia. Tak, głupia i bezsensowna. Po co więc ją kupiłam? Oto jest pytanie! Zdecydowałam się jednak na nią ponieważ jest napisana przez dwóch wybitnych autorów anglojęzycznych książeczek dla dzieci: J. Donaldson (tej od „The Gruffalo”) oraz N. Sharratt (którego książki najczęściej u nas goszczą, np. w tym wpisie). Jakiś wewnętrzny głos podpowiadał mi, że tacy wspaniali twórcy literatury dziecięcej nie zrobili by czegoś głupiego! Nie myliłam się. Jaka to książka? Powiem już całkiem niedługo, bo w najnowszym wpisie. Zostań ze mną!
Pozdrawiam,
Paulina
Zachęcam Cię do zapisania się do mojego newslettera (każdy subskrybent dostaje darmowego ebooka na temat bajek do nauki angielskiego) oraz do dołączenia do grupy Uczę swoje dziecko angielskiego. Zapraszam do polubienia fanpage Bilikid na Facebooku, obserwowania nas na Instagramie i subskrybowania naszego vloga na YouTube oraz uśmiechania się z nami na TikToku. Jeśli spodobał Ci się ten wpis i uważasz, że warto go przeczytać, będę bardzo wdzięczna jeżeli wyrazisz to w komentarzu, dasz like lub udostępnisz.
Wszystkie treści na blogu i w social mediach są darmowe. To rezultat mojej ciężkiej pracy, wynikającej wielkiej pasji. Będzie mi bardzo miło, jeśli zechcesz odwiedzić mój sklep i zdecydujesz się na zakup oferowanych produktów. Dzięki temu zarówno blog, jak i ja możemy się rozwijać!
Jeżeli treści, które publikuję i moje pomysły są dla Ciebie inspiracją do stworzenia czegoś innego i opublikowania w Twoim miejscu w sieci, nie zapomnij podać linka do mojej strony jako źródła Twojej inspiracji. Twórco internetowy – pamiętaj, że kopiowanie treści bez podania źródła jest niezgodne z prawem.