Jak zrobić z dzieckiem pizzę, nie nabrudzić i uczyć się angielskich słówek?

Jak uczyć nazw jedzenia w naturalnym kontekście, skoro mam w domu niejadka?

Do tej pory nie pisałam o naszych pomysłach na naukę angielskich słów i wyrażeń związanych zjedzeniem, bo mam w domu niejadka i repertuar Jego potraw jest bardzo ograniczony. Nie daje mi to wiele pola do popisu jeśli chodzi o bogactwo słów opisujących to, co mój Synek je. Jeśli miałabym bazować na Jego upodobaniach kulinarnych to krążylibyśmy wokół słów: chleb, jajko, woda, sok, jabłko, banan, marchew, ziemniak (o ziemniaku w nauce angielskiego już pisałam tu), zupka i … pizza!
No właśnie. Pizza ma tę zaletę, że ma tzw. obkład, czyli można na pizzy przemycić wiele składników, zarówno warzyw, jak i owoców oraz różnego typu mięsko czy sery i to wszystko nazywać po angielsku.  Zatem mam już jakiś punkt zaczepienia, żeby naturalnie nauczyć synka słówek z tematu food.

No to robimy pizze!

Postanowiliśmy razem przyrządzić pizze – od początku do końca wszystko sami! Stwierdziłam, że jeśli dziecko samo zrobi pizzę i samo zdecyduje co na nią położy, to chętniej zje. Będzie też zdrowiej. Moje przypuszczenia były słuszne. Upiekłam dwie pieczenie na jednym ogniu, a właściwie dwie pizze w jednym piekarniku! Nie dość, że dziecko miało radość ze wspólnego kucharzenia, to jeszcze zjadło więcej niż zwykle i poznało i stosowało wiele nowych angielskich słówek. To zdjęcie, to dowód, że wspólne robienie pizzy naprawdę ma miejsce  🙂

Tyle bałaganu tylko po to, by powtórzyć słówka?

Mądre głowy radzą, żeby uczyć dziecko języka obcego tzw. metodą naturalną (czyli nie organizować dodatkowych zajęć, a używać tego języka w naturalnym – codziennym kontekście). No to zrobiłam kucharzenie, żeby uczyć się słownictwa z zakresu jedzenia. Tylko… czy ja mam robić taki bałagan na całą kuchnie i pół salonu, żeby dziecko w naturalnym kontekście przypomniało sobie jak po angielsku powiedzieć pieczarka czy cebula? Serio? Za każdym razem? A co jak będę chciała wprowadzić nazwy żyjątek podwodnych? Zacząć nurkować?  Sorry… nie chce mi się… Tzn. Chętnie bym spróbowała nurkowania, ale niechętnie sprzątałabym po codziennym kucharzeniu z małym dzieckiem.

Można jednak uczyć się nazw jedzenia bez brudzenia rąk, buzi, kuchni i wszystkiego wokół. Jak?

Znalazłam w internecie czarodziejkę, która tworzy przepiękne produkty spożywcze, które nie brudzą!
Takie gotowanie to ja mogę organizować codziennie! Nabyłam ostatnio przepiękny filcowy, ręcznie robiony zestaw do komponowania pizzy.

To zabawka z serii Smacznie i Kreatywnie „Czas na Pizzę”. I wiecie co? Naprawdę jest smacznie (nie jadam filcu, ale te zabawki wzmagają apetyt) i kreatywnie, bo z zestawu do pizzy przyrządzaliśmy także sałatki i kanapki.

Zestaw zawiera ponad 100 elementów! W jego skład wchodzą: pizza o średnicy prawie 20 cm(podzielona na 6 kawałków), z przeogromną ilością dodatków. Wśród dodatków znajdziecie: – ser, pomidory, ogórki, cebule, papryki (czerwone, pomarańczowe i zielone), pieczarki, kawałki brokuła, wędlinę, rukolę, roszpunkę, groszek cukrowy, czarne oliwki, krewetki, bekon, jajko gotowane, plasterki kiełbasy, rybki, czy sos pomidorowy. Jak możecie się domyślać, jest wiele kombinacji: można zrobić pizzę wegetariańską, mięsną, my nawet robiliśmy czerwoną, czy zieloną, można sobie zażyczyć pizzę z owocami morza, czy z paprykami w trzech kolorach.
Wszystkie elementy są bardzo starannie wykonane, z dobrej jakości filcu, w pięknych, żywych kolorach.
Całość sprzedawana w elegancie tekturowym pudełku z logo producenta. Wszystko tworzy bardzo porządny zestaw, który moim zdaniem doskonale nadaje się na prezent. Prawdę mówiąc, po otrzymaniu pizzy zamówiłam kolejny zestaw właśnie jako prezent. Nie mogę się doczekać, aż do nas dotrze. Na pewno dam znać o nim na blogu, bo już mam masę pomysłów do wykorzystania go w nauce angielskiego. Mogę tylko zdradzić mały sekret, że zestaw, na który czekam pomoże nam w ogarnięciu słownictwa z pewnego dość kłopotliwego tematu.

Filcowa pizza do angielskiego?

Owszem! To świetna pomoc, szczerze polecam. U nas wspaniale się sprawdziła.

Dzięki można nie tylko nauczyć się angielskich odpowiedników nazw warzyw i innych dodatków do pizzy, ale także słówek określających ilość (plasterki, kawałki, trójkąty), zwrotów grzecznościowych, całych wyrażeń używanych przy zamawianiu pizzy. My już bawiliśmy się w pizzerię i przerobiliśmy cały proces zamawiania pizzy (od telefonowania, po dostawę pod drzwi) po angielsku.  Dla starszych dzieci zabawa może zachęcić także do pisania poprzez tworzenie menu z pizzami w różnych smakach.

My robiliśmy także trójkątne kanapki na wynos.

To fajna zabawka dla niejadków, które mogą przez zabawę i naukę nazw warzyw i innych składników spożywczych przełamać opór przed nowym i nieznanym.

Gdzie serwują taką pizze?

Tę smakowitą zabawkę (i inne ciekawe zestawy do zabawy) znajdziecie w sklepie internetowym Kargulek, a także na ich profilu na Facebooku. 

Produkty robione są na zamówienie, dlatego należy liczyć się z nieco wydłużonym czasem oczekiwania na nie. Warto jednak zawsze zadać pytanie przemiłej właścicielce, bo może akurat zrobiła już coś, co Was interesuje.

Na sam koniec śpiewająco

W czasie zabaw powyższym zestawem towarzyszy nam często piosenka Blippi’ego o pizzy. Znacie?

To co? Narobiłam Wam smaku na pizze? Zamawiacie? Robicie? Dajcie znać!

Pozdrawiam,
Paulina

Zachęcam Cię do zapisania się do mojego newslettera (każdy subskrybent dostaje darmowego ebooka na temat bajek do nauki angielskiego) oraz do dołączenia do grupy Uczę swoje dziecko angielskiego. Zapraszam do polubienia fanpage Bilikid na Facebooku, obserwowania nas na Instagramie i subskrybowania naszego vloga na YouTube oraz uśmiechania się z nami na TikToku. Jeśli spodobał Ci się ten wpis i uważasz, że warto go przeczytać, będę bardzo wdzięczna jeżeli wyrazisz to w komentarzu, dasz like lub udostępnisz. 

Wszystkie treści na blogu i w social mediach są darmowe. To rezultat mojej ciężkiej pracy, wynikającej wielkiej pasji. Będzie mi bardzo miło, jeśli zechcesz odwiedzić mój sklep i zdecydujesz się na zakup oferowanych produktów. Dzięki temu zarówno blog, jak i ja możemy się rozwijać! 

Jeżeli treści, które publikuję i moje pomysły są dla Ciebie inspiracją do stworzenia czegoś innego i opublikowania w Twoim miejscu w sieci, nie zapomnij podać linka do mojej strony jako źródła Twojej inspiracji. Twórco internetowy – pamiętaj, że kopiowanie treści bez podania źródła jest niezgodne z prawem. 

Udostępnij post