Nowa grupa na Facebooku

Założyłam nową grupę,  UCZĘ SWOJE DZIECKO ANGIELSKIEGO, dla wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób wspierają edukację językową swojego dziecka. Jak do tego doszło? Zacznijmy od początku.

Dziwny chłopiec pyta, a dziwna mama odpowiada

Takie sytuacje zdarzają mi się znacznie częściej niż jeszcze rok temu. W szatni w żłobku, w kolejce u lekarza, czy w sklepie mój Synek głośno zadaje mi pytanie: „What is this?” I padają te spojrzenia przypadkowych przechodniów. Pewnie niektórzy z Was wiedzą o jakie spojrzenia mi chodzi. Tak, te oznaczające: „dziwna matka i dziwne dziecko, nie mówią po naszemu”. Odpowiadam wtedy na pytanie Syna po angielsku, po czym przechodzę do polskiej rozmowy z panią ze żłobka, z ekspedientką w piekarni, czy ludźmi w kolejce do lekarza. Wtedy rozmowa zwykle ma ten sam przebieg:

Ile lat ma pani synek?
Dwa i pół.
– I tak pięknie mówi po angielsku!? Przepraszam, że pytam, ale czy mąż jest obcokrajowcem?
Nie. Właściwie to cała rodzina to Polacy i wszyscy mówią po polsku [z dziada, pradziada – dodaję w myślach].
To skąd on tak umie angielski? …i rozmowa się rozkręca!

Powinnam wtedy wydeklamować: „Droga Pani, w naszej rodzinie praktykuje się dwujęzyczność zamierzoną, zwaną także nienatywną, czy elitarną” Do tego powinnam zrobić dzióbek i w ogóle „ą, ę”.
Nigdy tak nie mówię. Odpowiadam, że uczę dziecko sama, w domu, od urodzenia, przez swobodną zabawę. Czytam dzieciom bardzo dużo książek po angielsku, bardzo dużo tańczymy i bawimy się do angielskich piosenek.

Wczesna nauka języka obcego – wielu to robi!

Pokazywanie dziecku istnienia innego języka niż ojczysty od pierwszych miesięcy życia, nazywam jako WCZESNĄ NAUKĘ JĘZYKA OBCEGO. U nas w domu rozpoczęliśmy ten proces od narodzin dzieci (drobiazgowo mówiąc, to jeszcze będąc w brzuchu mamy byli osłuchiwani). I nie będę Wam teraz nudzić terminami programowanie płodowe, imersja językowa, dwujęzyczność zamierzona, o tym już pisałam na blogu. Dziś powiem prosto i jasno: dbam o jak najwcześniejszą naukę języka angielskiego moich dzieci. Bardzo mi na tym zależy i staram się Ich w tym wspierać.

Bardzo wielu ludzi to robi!  Większość rodziców szczególnie dba o rozwój językowy swoich dzieci. Starają się najlepiej, jak potrafią i na ile im wystarcza własnych umiejętności językowych i znajomości metod pracy z dziećmi.
Wielu z nich nie nazywa tych działań dwujęzycznością zamierzoną, bo nie czują, żeby tak było i że są w stanie wychowywać dwujęzycznie. Większość nawet nie ma pojęcia, że taki termin istnieje. Wielu naszych znajomych codzienne czyta dzieciom anglojęzyczne książeczki, słuchają piosenek, oglądają anglojęzyczne bajki. Mają jednak wielkie opory i czują się bardzo niekomfortowy, by mówić do własnego dziecka po angielsku tak w czasie codziennych czynności. Zdziwicie się, ale są w tym gronie angliści! Ja z resztą też tego nie lubię, gdy znajdujemy się w gronie osób znajomych. Nie chcę nikogo wprawiać w zakłopotanie. Co do obcych, to już się trochę nauczyłam tzw. „tumiwisizmu” i naprawdę, wisi mi co myślą przypadkowi ludzie, gdy słyszą jak rozmawiam z dziećmi po angielsku.

W GRUPIE SIŁA!

Dostawałam wiele wiadomości z wątpliwościami i pytaniami od takich właśnie rodziców. Zauważyłam wielką potrzebę wsparcia dla tych, którzy zatroskani są o językową edukację swojego dziecka, a jednocześnie nie czują się na siłach podjąć próby dwujęzycznego wychowania.

Już od jakiegoś czasu pokazuję na swoim blogu jak to robić w codzienności. Staram się opisywać sposoby, pomysły, rekomendować sprawdzone pomoce. W jednym z wpisów rozwinęłam nawet wątek, że każdy może uczyć swoje dziecko angielskiego (uczyć w rozumieniu wspierać tę naukę, bawić się po angielsku, aktywnie towarzyszyć dziecku w nabywaniu tego języka).

Żeby ułatwić proces wspierania własnego dziecka w nauce języka angielskiego , motywować się nawzajem, wymieniać doświadczeniami, poznawać się, wspierać, wymieniać informacjami o ciekawych wydarzeniach, warsztatach, książkach , pomocach, itd. stworzyłam specjalną grupę:

UCZĘ SWOJE DZIECKO ANGIELSKIEGO

To jedyne takie miejsce na Facebooku!

Grupa dedykowana jest każdemu, kto w jakikolwiek sposób wspiera swoje dzieciaki w nauce języka angielskiego. Także dla tych, którzy chcą, a nie wiedzą jak to robić.
Osobiście służę Wam wsparciem metodycznym, bo praca językowa z dziećmi to mój konik :), a także wiedzą pedagogiczną. Zaprosiłam do współpracy filologa angielskiego (by pomagał nam rozwiewać wątpliwości stricte językowe), psychologa dziecięcego oraz w planach mam zaproszenie do naszego grona logopedy, który w razie potrzeby rozwieje wątpliwości z jego działki. Chciałabym, żebyście czuli się w tej grupie dobrze, nie bali się dzielić swoimi przemyśleniami i nie obawiali się zadawać pytań. Wszystko, abyście mogli mądrze wspierać Wasze dzieciaki w nauce języka angielskiego już od małego! W końcu, co dwie głowy to nie jedna! Nasze bogactwo jest w różnorodności!

Zapraszam, dołączajcie i zapraszajcie znajomych!

Pozdrawiam,
Paulina

Zachęcam Cię do zapisania się do mojego newslettera (każdy subskrybent dostaje darmowego ebooka na temat bajek do nauki angielskiego) oraz do dołączenia do grupy Uczę swoje dziecko angielskiego. Zapraszam do polubienia fanpage Bilikid na Facebooku, obserwowania nas na Instagramie i subskrybowania naszego vloga na YouTube oraz uśmiechania się z nami na TikToku. Jeśli spodobał Ci się ten wpis i uważasz, że warto go przeczytać, będę bardzo wdzięczna jeżeli wyrazisz to w komentarzu, dasz like lub udostępnisz. 

Wszystkie treści na blogu i w social mediach są darmowe. To rezultat mojej ciężkiej pracy, wynikającej wielkiej pasji. Będzie mi bardzo miło, jeśli zechcesz odwiedzić mój sklep i zdecydujesz się na zakup oferowanych produktów. Dzięki temu zarówno blog, jak i ja możemy się rozwijać! 

Jeżeli treści, które publikuję i moje pomysły są dla Ciebie inspiracją do stworzenia czegoś innego i opublikowania w Twoim miejscu w sieci, nie zapomnij podać linka do mojej strony jako źródła Twojej inspiracji. Twórco internetowy – pamiętaj, że kopiowanie treści bez podania źródła jest niezgodne z prawem. 


Udostępnij post