Motylkowe love czyli o kontekstowym nauczaniu słów kilka

Sierpień kojarzy mi się z motylami. Jest tak za sprawą pewnej pięknej rośliny, o nazwie Budleja, którą posiadamy w naszym ogródku od zeszłej wiosny. Roślina ta przyciąga motyle. To prawda – często „obsiada ją” kilka motylków w jednym czasie. W tym roku naliczyliśmy z Karolem 12 motylków jednocześnie – liczyliśmy oczywiście po angielsku.  Widok jest niesamowity. Próbowałam to uchwycić aparatem w telefonie, ale obraz ten nie oddaje rzeczywistego widoku. Polecam tę roślinę każdemu, bo jest mało wymagająca i może ją hodować każdy, nie tylko entuzjasta pracy w ogrodzie. Tyle z porad dotyczących zieleni.

Sezonowy materiał do naturalnej nauki

Dzięki temu mamy wspaniałą okazję, żeby utrwalić słowo butterfly i wszystkie inne, które nam się z nim kojarzą (np. kolory czy czasowniki – fly, sit, move, a także rzeczowniki – wings, flowers, itd.) oraz liczenie po angielsku. Mój mały człowiek doskonale zna to słowo i wbrew moim przypuszczeniom, że w komunikacji codziennej z polskiego i angielskiego zasobu słów wybiera te łatwiejsze angielskie wersje, częściej z Jego ust usłyszymy butterfly niż motyl.
Do tego wygłupiamy się i naśladujemy motylki opisując nasze wygłupy, rzecz jasna w języku angielskim.
W tym temacie przypomniała mi się także piosenka z repertuaru  KidsTV123, zarówno Karol, jak i ja uwielbiamy tę piosenkę. Jest łatwa, szybko wpada w ucho i można ją samemu śpiewać na różne sposoby.

Jest także druga piosenka tego samego kanału, także o motylkach, skupiona już bardziej na kolorach, ale uważam, że równie urocza, jak ta pierwsza.

Te piosenki śpiewane samodzielnie moga też pełnić funkcję kołysanek lub „wyciszanek”. Ja często z nich korzystam i u nas się sprawdzają.

Kontekst i nauka w kontekście

To co mamy akurat ” pod ręką” albo w zasięgu naszego wzroku, może nam posłużyć jako bodziec, pomoc, materiał do nauki czegoś nowego. Sytuacja z motylkami jest doskonałą ilustracją tego sposobu. Nazywamy go w metodyce nauczaniem kontekstowym. Metoda ta ma różne oblicza z zależności od nauczanych umiejętności, poziomu i kontekstu właśnie. Gwoli ścisłości wyjaśnijmy czym jest kontekst w tym, konkretnym przypadku przyswajania języka innego niż ojczysty. Z łacińskiego contekstus oznacza związek, łączność, zależność. Dla nas, kontekstem do uczenia się nowego słownictwa i wyrażeń będzie otoczenie i określenia związane z nim, czyli z tym, co widzimy, czego doświadczamy i co odczuwamy w konkretnym otoczeniu. Nauczanie kontekstowe to metoda, dzięki której uczniowie mają praktyczną okazję dowiedzieć się w jaki sposób pojęcia wprowadzone na zajęciach odnoszą się do świata zewnętrznego.

Papierowe motyle DIY

Zainspirowana motylkowym krzaczkiem i odwiedzającymi go gośćmi postanowiłam przygotować dla naszego, nowo narodzonego synka kontrastowe motyle z papieru. Oczywiście dzielnie pomagał mi w tym starszy synek, choć dla dwulatka to jeszcze za trudna praca. Jednak motyle „próbne” znalazły u Niego zastosowanie w zabawie, a ja mogłam w tym czasie robić te właściwe, dla młodszego. Zamiast typowych kart kontrastowych zrobiliśmy motylki z kartek z czarno-białymi wzorami. Efekt wygląda tak:

Motylki będą zdobiły boki łóżeczka niemowlęcego oraz będziemy je przenosić w miejsca, gdzie będzie leżał nasz bobasek.

Czego potrzeba do wykonania motylków?

  • kartki z kontrastowymi czarno-białymi wzorami (można naleźć w internecie),
  • klej, nożyczki (zwykłe i do paznokci, do wycinania drobnych elementów),
  • tektura do stworzenia szablonów motyli i ołówek do odrysowywania,
  • laminator i folie do laminowania, a także klej do złączenia dwóch zalaminowanych elementów.

Wykonanie

Ja na początku wpisałam do wyszukiwarki hasło papierowe motyle i dokładnie przyjrzałam się ich kształtom i sama je narysowałam na tekturze, pamiętając o tym, żeby były symetryczne. Rysowałam połowę motylka i wycinałam go na złożonej tekturze. Gotowe szablony odrysowywałam na złożonej kartce, tak aby wzór był z przodu i z tyłu motylka. Wycinałam i przygotowałam do laminowania. Wolę zalaminować żeby starczyły na dłużej i żeby nie uległy zniszczeniu przy pierwszym kontakcie z buzią maluszka. Wybaczcie, ale jeszcze do  końca nie wiem w jakiej konfiguracji one u nas zawisną. W pierwszej kolejności myślałam o powieszeniu ich na kółeczku, w formie karuzelki nad łóżeczko, teraz mam pomysł, aby zszyć je na maszynie lub powiązać i zrobić girlandę. Wszystko zależy od tego, gdzie zechce je widzieć nas nowy lokator 🙂

Bye, bye butterfly

Paulina

Zachęcam Cię do zapisania się do mojego newslettera (każdy subskrybent dostaje darmowego ebooka na temat bajek do nauki angielskiego) oraz do dołączenia do grupy Uczę swoje dziecko angielskiego. Zapraszam do polubienia fanpage Bilikid na Facebooku, obserwowania nas na Instagramie i subskrybowania naszego vloga na YouTube oraz uśmiechania się z nami na TikToku. Jeśli spodobał Ci się ten wpis i uważasz, że warto go przeczytać, będę bardzo wdzięczna jeżeli wyrazisz to w komentarzu, dasz like lub udostępnisz. 

Wszystkie treści na blogu i w social mediach są darmowe. To rezultat mojej ciężkiej pracy, wynikającej wielkiej pasji. Będzie mi bardzo miło, jeśli zechcesz odwiedzić mój sklep i zdecydujesz się na zakup oferowanych produktów. Dzięki temu zarówno blog, jak i ja możemy się rozwijać! 

Jeżeli treści, które publikuję i moje pomysły są dla Ciebie inspiracją do stworzenia czegoś innego i opublikowania w Twoim miejscu w sieci, nie zapomnij podać linka do mojej strony jako źródła Twojej inspiracji. Twórco internetowy – pamiętaj, że kopiowanie treści bez podania źródła jest niezgodne z prawem. 

Udostępnij post