Jak po angielsku wyrwać się z małym dzieckiem z domu?

Gdy opadnie euforia z powodu narodzin pierwszego dziecka, gdy przyjdzie brutalna nieraz codzienność i zamiast bobasa prosto z reklam mamy w domu niestrudzonego krzykacza, myślimy o jakimś azylu. Jak wyrwać się z domu bez dziecka, które co godzinę „wisi przy piersi”? Jak to zrobić, żeby wciąż zawalczyć o wizerunek matki idealnej, upatrującej edukacji rozwojowej na każdym kroku? Chyba znam kilka odpowiedzi na te pytania.

Urlop czyli wypoczynek?

Urlop macierzyński to wyjątkowo chybiona nazwa. To przecież pierwszy rok pracy nad dzieckiem, która trwa już chyba do końca życia rodzica. Jaki to urlop, kiedy nie masz czasu się położyć, czy w spokoju poczytać książki? Ciągle jest coś do roboty! Wiadomo, im młodsze dziecko, tym więcej pracy przy jego pielęgnacji i wychowaniu. Dorosłe już dzieci może nie wymagają tej rodzicielskiej pracy, ale rodzice zawsze są zatroskani o swoje dzieci, bez względu na ich wiek.   Kobiety przebywające na urlopie macierzyńskim czują się często bardzo ograniczone. Nazwa „urlop” macierzyński jest jednak bardzo nietrafiona. Urlop oznacza przecież wypoczynek. Znajdźcie mi mamę, który wypoczywa jednocześnie zajmując się niemowlakiem. Wiele razy poruszałam ten temat z koleżankami, mamami rówieśników mojego synka. Okazało się, że towarzyszyły nam bardzo podobne uczucia.

Ograniczone i uziemione

Z jednej strony czułyśmy się spełnione i niezbędne do życia maleńkiemu człowiekowi, a z drugiej zaś strony czułyśmy pewne ograniczenie i brak prywatnej przestrzeni. Ograniczenie wynikało najczęściej z decyzji o karmieniu piersią, co nie pozwala matce i dziecku rozstawać się na dłużej niż ok. 3 godziny. Wiele kobiet mówi, że w tym okresie czuje się uziemione w domu. Mnie to raczej nie dotyczyło, bo zabierałam synka ze sobą od wczesnego niemowlęctwa na różne spotkania dla mam z dziećmi. Zdaję sobie jednak sprawę, że miałam szczęście bo mały nie chorował, czy dzielnie znosił podróżowanie różnymi środkami transportu. Tak trafiłam na ANGIELSKI PRZY KAWIE. O tej inicjatywie spotkań dla mam z dziećmi w pewnej poznańskiej kawiarni pisałam już kiedyś na blogu. Rozumiem jednak obawy wielu mam przed zabieraniem maleńkiego dziecka w miejsca publiczne. Takie wyjście wymaga misternego planu i przygotowania, trzeba zabrać ze sobą mnóstwo akcesoriów dla malucha i być przygotowanym na każdą ewentualność. Wiele zależy też od miejsca, w jakim mieszkacie, sposobu komunikacji do miejsca docelowego itd.

Wyrwać się z niemowlakiem z domu

Pragnieniem wielu kobiet w tym pierwszym roku życia dziecka jest po prostu wyrwać się z domu. Czasem takie wyjście bez dziecka jest bardzo nerwowe bo towarzyszy mu presja czasu. Lepiej wtedy wybrać się gdzieś z maluchem. Ważne, by dobrze przemyśleć miejsce i cel wyjścia. Im większe miasto, tym więcej możliwości wyboru, ale też większe odległości. W mniejszych miejscowościach, może nie ma tylu atrakcji dla mam z małymi dziećmi, ale większość i tak zależy od ludzi. Zatem jeśli uważasz, że u Ciebie nic się nie da zrobić bo mieszkasz w małym miasteczku, to pomyśl może, z kim mogłabyś coś wykombinować. Na pewno masz jakąś zaprzyjaźnioną mamę maluszka!

Ja mam pomysłów na formy spędzania czasu w sposób korzystny dla mamy i dla maluszka w tym pierwszym roku życia dziecka, w czasie tzw. urlopu macierzyńskiego oraz bardzo często w okresie karmienia piersią:

  • kawiarnie (i inne miejsca) przystosowane do potrzeb mam z małymi dziećmi,
  • sport z dziećmi w wózkach,
  • spotkanie tematyczne/ sensoryczne,
  • spacery językowe.

Kawiarnie

Kawiarnie i restauracje dla rodziców z dziećmi stają się coraz bardziej popularne. A może to mi się tak wydaje, bo wcześniej nie zwracałam na takie miejsca uwagi? Chyba jednak nie. Nie muszą to być od razu parterowe budynki z podjazdami i osobną salą zabawi i animatorką dla dzieci. Spotkałam w Poznaniu miejsca, nawet w starych kamienicach, przyjazne dzieciom, bo przy wejściu ze schodami zamontowany był dzwonek z informacją „zadzwoń, a z przyjemnością wniesiemy wózek”. Można? Można! Jak tylko właściciel miejsca ma chęć. Do tego przewijak, kilka krzesełek do karmienia dzieci i mały kącik z zabawkami. Nie potrzeba wiele, żeby zwykłą kawiarnię uczynić przyjazną rodzicom z małymi dziećmi. Więc jeśli często bywacie, albo bywaliście przed narodzinami dziecka, w jakieś fajnej kawiarence, nie obawiajcie się zasugerować właścicielom, żeby drobnymi zmianami udogodnił to miejsca właśnie na potrzeby rodziców z małymi dziećmi. Najczęściej bywa tak, że w godzinach porannych i dopołudniowych ruch w takich miejscach jest niewielki. To właśnie idealny czas dla mam przebywających w domach na urlopach macierzyńskich, żeby wybrać się na kawę i pogadać z innymi mamami, o tym co leży na sercu. Ja chodziłam na takie spotkania i bardzo wiele mi one dały! Od zwykłego spotkania, szybka droga do spotkań tematycznych, a może i językowych. Co Wy na to?

Sport z wózkiem dziecięcym

O ile do kawiarni chadzałam regularnie podczas urlopu macierzyńskiego, o tyle trudno mi było wybrać się na zorganizowany sport z wózkiem dziecięcym. Sama przed sobą wytłumaczyłam się, że ruchu przy małym człowieku i ogarnianiu nowego mieszkania mam dużo, więc na regularne zajęcia przyjdzie jeszcze czas. Wiem jednak, że jest wiele mam, którym tego sportu bardzo brakuje. Zaobserwowałam, że są takie specjalne grupy kobiet, które w każdą pogodę pakują swoje dziecię do wózeczka, zakładają sportowe ciuszki i razem uprawiają sport w parku. Świetna sprawa! W Poznaniu jest nawet taka trenerka, która koordynuję te akcje i z tego, co widzę na fan page, ma wiele zwolenniczek. Super! Korzystacie z takich spotkań?

Spotkania tematyczne/ sensoryczne

Myślę, że wiecie o co chodzi? Mam na myśli takie zorganizowane zajęcia, w czasie których dzieci mają okazję poznać za pomocą wielu zmysłów różne struktury, faktury, kształty, cechy przedmiotów itd. Mogą się ubrudzić bardziej niż w domu i w kontrolowany sposób. My od maleńkiego zabieraliśmy synka na takie zajęcia ponieważ Teatr Polski w Poznaniu oferował zajęcia tzw. „Teatranki”właśnie dla dzieciaków od 6 miesiąca życia. Rewelacyjna sprawa. Jeśli macie na myśli jakieś podobne zajęcia w Waszej okolicy, to koniecznie dajcie o nich znać.

Spacery językowe

Jeszcze jedną możliwością dla mam z maluszkami, jaka dziś przychodzi mi do głowy są spacery językowe. To forma korepetycji z nauczycielem języka obcego, czy native speakerem, odbywająca się w plenerze, gdzie mama może śmiało zabrać maluszka w wózku na spacer. Spacerując odbywają się konwersacje kierowane głównie przez lektora, który przygotowany do takiej formy zajęć ma już z góry zaplanowaną i gotową notatkę z takich zajęć w chodzie, albo przesyła słuchaczowi notatkę z zajęć po spacerze. Uważam, że to świetny pomysł, choć przyznam szczerze, że znam to z idei, bo nie brałam jeszcze w takim czymś udziału. Z ciekawości sprawdzałam raz ogłoszenia i w Poznaniu znalazłam jedno takie ogłoszenie. Uważam, że odpowiednio opisane i nagłośnione, miałoby to rację bytu. Ciekawa jestem jakie jest Wasze zdanie na ten temat. Myśląc o tych spacerach językowych mam w głowie kilka wariantów. Mógłby być to spacer tandemowy (język za język), albo spacer bez lektora – zupełnie za darmo, gdzie mamy same się mobilizują do rozmów w języku obcym. Wszystko zależy tak naprawdę od uczestników spaceru i jest do dogadania. Ciekawa jestem kiedy i czy w ogóle taka forma stanie się popularna.

Koniecznie dajcie znać

Na końcu tego posta kieruję do Was wielką prośbę: jeśli znacie jakieś miejsce lub inicjatywę/ zajęcia przyjazne rodzicom z małymi dziećmi, to dajcie koniecznie znać w komentarzu. Choćby krótkim, podając tylko miejsce i odnośnik do niego. Kto będzie zainteresowany, chętnie poszuka szczegółów. A może wyjdą nam z tego jakieś lokalne grupki i spotkania? Kto wie? Byłoby cudownie!

Czekam na informacje,

Paulina

Zachęcam Cię do zapisania się do mojego newslettera (każdy subskrybent dostaje darmowego ebooka na temat bajek do nauki angielskiego) oraz do dołączenia do grupy Uczę swoje dziecko angielskiego. Zapraszam do polubienia fanpage Bilikid na Facebooku, obserwowania nas na Instagramie i subskrybowania naszego vloga na YouTube oraz uśmiechania się z nami na TikToku. Jeśli spodobał Ci się ten wpis i uważasz, że warto go przeczytać, będę bardzo wdzięczna jeżeli wyrazisz to w komentarzu, dasz like lub udostępnisz. 

Wszystkie treści na blogu i w social mediach są darmowe. To rezultat mojej ciężkiej pracy, wynikającej wielkiej pasji. Będzie mi bardzo miło, jeśli zechcesz odwiedzić mój sklep i zdecydujesz się na zakup oferowanych produktów. Dzięki temu zarówno blog, jak i ja możemy się rozwijać! 

Jeżeli treści, które publikuję i moje pomysły są dla Ciebie inspiracją do stworzenia czegoś innego i opublikowania w Twoim miejscu w sieci, nie zapomnij podać linka do mojej strony jako źródła Twojej inspiracji. Twórco internetowy – pamiętaj, że kopiowanie treści bez podania źródła jest niezgodne z prawem. 

Prawa do zdjęcia należą do Profile (serwis Pixabay, dostęp 10.07.2017)

Udostępnij post