Czytajcie uważnie, bo w tekście ukryty jest prezent 🙂 Na początku przepraszam za milczenie. Grudzień był dla nas bardzo ciężkim miesiącem ze względu na liczne infekcje i choroby, które jak bumerang powracały pod nasz dach… Były dni, że chorowaliśmy wszyscy w trójkę… . Mnie męczyły szczególnie dotkliwe dolegliwości, coś na kształt kilkunastodniowej grypy żołądkowej. Nie prowadzę bloga o chorobach, dlatego już nie będę zgłębiać szczegółów ostatnich doświadczeń. Niech odejdą w niepamięć i już nigdy nie wracają.
Nie złożyłam Wam jeszcze życzeń noworocznych!
Życzę udanego startu, wytrwałości
i oczekiwanych efektów Waszej wspólnej pracy.
Jaśniej? Już mówię o co chodzi: życzę Wam,
żeby ten Nowy Rok był dla Was impulsem
do rozpoczęcia lub obudzenia wspólnej z dzieckiem przygody z językiem angielskim.
Jeszcze nie zaczęliście domowej nauki języka angielskiego z Waszym dzieckiem?
To teraz jest najlepszy czas, niech ten start będzie Waszym noworocznym postanowieniem.
Nauka języka angielskiego z dzieckiem w domu idzie Wam jak po grudzie?
Brak systematyczności i pomysłów demotywuje Was do pracy? Zacznijcie jeszcze raz! Teraz, wraz z początkiem roku.
Myślicie, że 6 stycznia to już za późno na noworoczne postanowienia? Że tę naukę powinniśmy zacząć od 1 stycznia? Otóż nie! Spokojnie 🙂 Czas mamy dobry, wręcz idealny. Radzę styczeń poświęcić na przygotowanie do porządnego startu. Proponuję Wam wspólny program nauki z małym dzieckiem, tydzień po tygodniu, który razem rozpoczniemy w lutym. Moje pomysły pasują zarówno do dzieci kilkumiesięcznych, jak i dla kilkulatków. O tym jeszcze napiszę szczegółowo w odpowiednim czasie. Przygotowałam dla Was swego rodzaju „ramy”, w które wkomponujecie to, co najlepsze dla Waszego dziecka, i to co macie już w domu. Wszystko wyjaśnię całkiem niedługo. To będzie naprawdę łatwa i wesoła przygoda. Bez trudu włączycie ją w repertuar Waszych codziennych zabaw.
Teraz czas na zadania na styczeń:
Waszym zadaniem jest przygotować sobie „warsztat” pracy na cały rok. Brzmi jak wielkie wyzwanie? Wcale takim nie jest.To trzy łatwe zadania, które być może już wykonaliście 🙂
1. Przygotowanie piosenek
Polega na intensywnym osłuchiwaniu dziecka z edukacyjnymi piosenkami po angielsku. Proponuję codziennie (ile czasu uważacie za stosowne) puszczać dziecku playlisty kanału Super Simple Songs. Ważne, żeby i dziecko i rodzice załapali melodię i nauczyli się ją sami odtwarzać bez nagrania. U nas to przygotowanie nastąpiło już wcześniej. Ze względu na nękające nas infekcje i choroby, synek spędzał więcej niż zwykle czasu przed tabletem. Nie tylko Mały się osłuchiwał, my z mężem też, nawet mimowolnie (wiecie zapewne, że te dziecięce melodyjki nachalnie atakują naszą pamięć :). Synek z radością oglądał, słuchał i tańczył do teledysków. Teraz potrafi odtworzyć sekwencje gestów i tańca do piosenek SSS, które ja śpiewam. A wiadomo, że moja wersja znacznie różni się od oryginału, chociażby przez brak podkładu do mojego wokalu. Chodzi o to, żeby znając piosenkę dopasowywać do niej swoje słowa, bawić się nią po prostu. Większość z Was zna już piosenkę „Old McDonald had a farm”, potraficie ją pewnie zaśpiewać. W spontanicznej improwizacji należy wymyślać własne zwrotki zgodnie z pluszowymi zwierzątkami, które posiada dziecko. Do śpiewania i pokazywania treści można wykorzystać też ilustracje zwierząt czy gry. To już jest jedno poważne zadanie w naszej wspólnej, domowej nauce. Śpiewamy piosenkę o znanej i wdzięcznej melodii i uczymy się nazw zwierząt. Znaczenia nazw zwierząt tłumaczymy za pomocą pluszaków, czy obrazków.
2. Przygotowanie zabawek i obrazków
Trochę już o tym wspominałam. W pierwszych tygodniach mojego planu pracy przydadzą Wam się wszelkie zabawki, które można łatwo przeliczać (klocki, patyczki, piłeczki, wszelkie zabawki z cyframi, kartoniki z cyframi i wszystko co można policzyć), zabawki o określonych kształtach i kolorach (tu zapewne nie muszę podpowiadać), zwierzątka pod każdą postacią (figurki, pluszaki, pacynki, ilustracje, zdjęcia) i ogólnie zabawki Waszego maluszka! Pewnie nie musicie nawet szykować tych rzeczy, bo znajdziemy je prawie w każdym dziecięcym pokoju.
3. Przygotowanie anglojęzycznych książeczek.
Nie raz pisałam gdzie można znaleźć tanie i dobre anglojęzyczne książeczki dla dzieci. Pamiętacie książeczki wydawnictwa Usborne i sklep Children’s English Books?
NADSZEDŁ CZAS NA NIESPODZIANKĘ!
MAM DLA WAS SPECJALNY RABAT NA ZAKUP FANTASTYCZNYCH KSIĄŻECZEK DLA DZIECI WYDAWNICTWA USBORNE, O KTÓRYCH JUŻ PISAŁAM.
TYLKO DLA WAS – CZYTELNIKÓW BILIKID RABAT AŻ 15%
NA ZAKUPY W SKLEPIE INTERNETOWYM.
WYSTARCZY PODAĆ HASŁO BILIKID PRZY SKŁADANIU ZAMÓWIENIA!
BILIKID 15 % ZNIŻKI
Zakup książek to doskonały impuls na start, wykorzystajcie to! Do dzieła 🙂 Nie ma co dłużej zwlekać! Inwestycja w dziecko to najlepsza inwestycja- przecież wiecie o tym 🙂
Dziękuję Wam za wszystkie życzenia zdrowia i życzliwe wiadomości! Dodały mi sił i mogę powrócić do tego, co kocham – do anglojęzycznych zabaw z moim dzieckiem i dzielenia się z Wami tą naszą przygodą.
Pozdrawiam i życzę zdrowia!
Paulina
Jeśli spodobał Ci się ten wpis i uważasz, że warto go przeczytać, będę bardzo wdzięczna jeśli wyrazisz to w komentarzu, dasz like lub nawet udostępnisz 🙂
Zapraszam także do polubienia fan page Bilikid na Facebooku, obserwowania nas na Instagramie czy YouTube.